Lynn Yacoby-Wright
Hodowla COBYCO
Wielka Brytania
Rudi Peters Brandt
Hodowla FRONTRUNNER’S
Dania
Whippet (suki)
WSPOMNIENIE O GOSI:
Małgorzata Białogłowy – a właściwie Gosia, bo tak prędzej czy później wszyscy do niej mówili – była informatykiem i odnosiła w tym zawodzie znaczące sukcesy, ale pasją jej i jej męża stały się charty.
Pierwsza whippetka, Bokamaro Josselin zamieszkała u nich w 2003 roku. Stała się ich wielką miłością, ale Gosia, zawsze krytyczna wobec swoich psów postanowiła jej nie rozmnażać, a rok później dołączyła do niej Bokamaro Magic Touch, prawdziwa matka hodowli Whiteheads.
Pod tym przydomkiem urodziło się łącznie 27 miotów whippetów , nie wszystkie w domu Gosi, ale wszystkie przez nią zaplanowane. Zafascynowana amerykańskimi whippetami (zwłaszcza z linii Chelsea) od początku miała swoją wizję hodowlaną.
Już pierwszy miot urodził się po psie będącym podwójnym wnukiem Chelsea Long Kiss Goodnight, a w 2008 spełniła swoje marzenie i sprowadziła z USA psa Debmar Overocean Traveller at Whiteheads, z kilkoma psami Chelsea w rodowodzie.
W krótkim czasie Gosi udało się wyhodować wiele whippetów championów wystawowych i zwycięzców coursingów, ale co szczególnie cenne, pozostać wierną swojemu typowi psa, w rozmowach między whippeciarzami często powraca np. pojęcie „whiteheadsowej głowy”.
Gosia kochała whippety, ale serce wyrywało jej się do większych chartów i w 2005 dołączyła do hodowli importowana ze Szwecji greyhoundka Telltale’s Amora, a trzy lata później przepiękna Telltale’s Basia przywieziona z wyjazdu do Sztokholmu na wystawę światową. Niestety, mimo prób, nie udało się Gosi wyhodować miotu greyhoundów.
Ostatnią rasą, która pojawiła się w hodowli Whiteheads były saluki, zapoczątkowane przez sprowadzoną w 2016 roku (a jakże) ze Szwecji znakomitą Dabka’s Surma. Surma urodziła 2 mioty, a jej dzieci wygrywają na ringach wielu krajów Europy.
Osobne miejsce na kanapie i w sercu Państwa Białogłowych zajmowała towarzysząca chartom długowłosa miniaturowa jamniczka, Lakota Scrato.
Już jako doświadczony, rozpoznawalny hodowca Gosia postanowiła rozpocząć inną ścieżkę kynologicznej kariery. Ukończyła kurs asystencki, zdała egzamin, asystowała na wielu wystawach, lecz nie dane jej było już zostać sędzią.
Trudno uwierzyć, że Gosi nie ma z nami. Wszyscy pamiętamy jej życzliwość, zaangażowanie w każdą sprawę, którą uznała za ważną, chęć pomocy wszystkim zawsze.
Gdy odchodzi hodowca, pozostają po nim teczki rodowodów i kart ocen, zakurzone puchary, ale także pamięć, dziesiątki osób, których zaraził charcią pasją, przekazał wiedzę i doświadczenie i kolejne pokolenia psów, które niosą w przyszłość jego wizję hodowlaną.
Opłaty: